
Pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj. Słoneczne przedpołudnie, mieszkałam na warszawskim Powiślu i gdy tylko miałam chwilę, wybrałam się na zakupy do Hali Mirowskiej. Lubiłam tam chodzić, oglądać warzywa, owoce i słuchać straganowych historii. Zawsze kupowałam coś, czego nie planowałam. Lubiłam ten targowy harmider i ekstycatcje, że nigdy nie wiem co wyląduje w moim koszyku.


Któregoś dnia moją uwagę przyciągnął wózek z wielkim napisem falafel. Za nim stał mężczyzna, który się uśmiechał i sprzedawał libańskie kotleciki z ciecierzycy. Uwielbiam takie miejsca, to jakby bilet z napisem “ahoj przygodo!”. Na wózku prócz falafeli zauważyłam sos tahinowy (po arab. taratour) i libańskie kiszonki. Wyglądało to bardzo apetycznie i autentycznie, co nie jest częstym widokiem w Polsce. Podeszłam, zamówiłam po polsku i jakie było moje zdziwienie, kiedy Mike odpowiedział mi po libańsku. To przez typowe akcentowanie słowa “falafel” jak się potem okazało. Tak się poznaliśmy, kilka late temu na Hali Mirowskiej.


Dzisiaj Falalel Beirut ma jeden lokal na Nowolipki i sprzedaje najlepsze falafele oraz hummus, jaki jadłam w Polsce. Falafele są chrupiące, kremowe w środku, doskonale doprawione. Mike dba też o idealnie kremowy hummus i autentyczne dodatki. W menu są talerze pełne warzyw, kiszonek, hummusu i oczywiście - falafeli oraz kanapki w libańskim pieczywie. Menu jest krótkie, ale bardzo dobrze zróżnicowane. Każdy tu znajdzie coś dla siebie. Ceny wahają się od 15 do 30 zł za porcję. Gorąco i szczerze polecam ten lokal, i Mika, który wiem, że wkłada w niego całe serce. Co widać na talerzu.
Do zobaczenia następnym razem w Falafel Beirut!
DODAJ KOMENTARZ
Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *
Lechootek
Poznałem Mike'a kiedy otworzył Falafel Bejrut przy Rondzie Waszyngtona. Pogadaliśmy trochę, wspomniałem mój pobyt w Libanie i tęsknotę za tamtejszym jedzeniem. Niestety, punkcik mały, na siłę wciśnięty w Faraon Kebab. Od jakiegoś czasu wracając z pracy zauważyłem, że lokali stoi zamknięty. Najwyraźniej tylko na Nowolipkach można dostać te pyszności. Szkoda, bo miałem blizej.
Samar
Niestety, historia lokalu przy Rondzie Waszyngtona jest dość smutna i lokal jest zamknięty. Obecnie Falafel Beirut można zjeść jedynie na Nowolipki, ale z czystym sumieniem polecam to miejsce nieustannie.
2 komentarze